- 25 Kwiecień 2024    |    Imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl - URODZINY- kol.Stanisław Szeliga – szczęścia w życiu rodzinnym i sukcesów w kniei życzy Andrzej
Ocena użytkowników:  / 5
SłabyŚwietny 

Artykuł Magdy Kołodziej


 

 

„Piękną zimę mamy tej wiosny... ”

 

          „Piękną zimę mamy tej wiosny... ”- to bardzo często słyszane przeze mnie podczas ostatnich tygodni powiedzenie.  Pomimo kalendarzowej wiosny za oknami nadal widzimy śnieg. Taka pogoda oraz niska temperatura nie doskwiera tylko i wyłącznie nam- ludziom. Najcięższą sytuacje maja bowiem zwierzęta leśne.
Warto zaznaczyć, że przez przedłużające się mrozy oraz opady śniegu wiele z leśnych zwierząt pada z głodu lub - osłabione, bez szans na ucieczkę – są rozszarpywane przez puszczane bez smyczy domowe psy.
Jak donoszą Lasy Państwowe w  Nadleśnictwie Świdnica jednego tylko dnia psy rozszarpały cztery muflony, dzika i sarny. Z kolei w Nadleśnictwie Gdańsk zagryzionych zostało kilkanaście saren i co najmniej jeden stukilogramowy jeleń.
Zwierzyna poprzez przedłużające się mrozy i śnieg jest wyczerpana, mimo dokarmiania nie ma siły uciekać. W lesie utrzymuję się około 30 cm śniegu, którego wierzchnia warstwa w nocy, wieczorem i rano zamienia się w warstwę cienkiego lodu.  Poruszanie się w takich warunkach jest dla saren, dzików czy jeleni ogromnym wysiłkiem.
Sarny są tak osłabione, że nie mają siły wstać. Nawet szczególnie płochliwe jelenie nie uciekają. Można zbliżyć się do chmary jeleni na kilkadziesiąt kroków. Nawet nie próbują uciekać .
             Niskie temperatury oraz gruba, zamarznięta pokrywa śnieżna, utrudniają zwierzętom leśnym również dostęp do pokarmu, przede wszystkim tym najmniejszym takim jak np. zające, kuropatwy, bażanty, małe dziki, lecz nie tylko dla nich. Ciężką sytuacje mają również dorosłe dziki, jelenie oraz sarny itp.
 Parę tygodni dłużej w takich warunkach dla tych zwierząt oznaczają głód. Sytuacja w lasach jest obecnie tragiczna. Masowo giną zwierzęta wszystkich gatunków. Ponadto, zwierzyna podchodzi coraz bliżej osiedli ludzkich w poszukiwaniu jakiegokolwiek jedzenia. Ostatnio, sarny z podwarszawskich lasów koło Świdra kręciły się niedaleko marketu Biedronka. To bardzo niebezpieczna sytuacja, gdyż zwierzęta przyzwyczajają się do żerowania w pobliżu ludzi i opuszczają własne siedliska, narażając ekosystem na straty i chaos.
          W Mazowieckim Parku Krajobrazowym jedynymi dokarmiającymi są myśliwi i leśnicy, ale to wciąż za mało. Zwierzęta mogą nie przetrzymać takich mrozów. Dlatego tamtejsze Lasy Państwowe proszą o dokarmianie zwierząt w lesie (najlepiej tam, gdzie znajdują się specjalne paśniki i karmniki dla ptaków).
Osobiście uważam, że nie należy dokarmiać zwierząt na własną rękę. Tym bardziej jeżeli nie wie się gdzie i jak. Lecz jeżeli sytuacja tego wymaga jak np. ze względu na obecne warunki pogodowe, należy skontaktować się z leśniczym lub najbliższym kołem łowieckim . To właśnie oni  m.in. wskażą właściwe miejsca, w których karmę należy wysypać. Jest to niezwykle istotne, ponieważ nie można zostawiać jedzenia dla zwierząt w miejscach przypadkowych, bo może spowodować to duże szkody w lesie. Np. zostawiając jedzenie dla zwierząt w pobliżu tzw. młodników, czyli np. młodych drzew sosnowych, doprowadzimy do tego, że zwierzęta, po zjedzeniu wysypanej przez nas karmy, obgryzą drzewka.
           Leśnicy dadzą nam karmę, którą będziemy mogli wysypać w lesie lub na polu, ponieważ w magazynach mają odpowiednie zapasy. Chętnie je udostępnią wszystkim, którzy będą chcieli pomóc w dokarmianiu zwierząt. Karma ta jest specjalnie przygotowana, np. ta dla ptaków zawiera gruby piasek, który połknięty np. przez bażanty ułatwi im trawienie zjedzonego pokarmu.
           W dokarmianiu zwierząt należy być jednak konsekwentnym, czyli systematycznie, w tym samym miejscu zostawiać karmę. Zwierzęta bardzo szybko przyzwyczajają się. Wystarczy, że karmę zostawimy gdzieś raz, następnego dnia w tym samym miejscu będą czekały na kolejną porcję jedzenia.
          Myśliwi natomiast dbają o to, aby leśne paśniki były pełne pokarmu. Siano, kukurydza, sól i warzywa to zimowy jadłospis zwierzyny. Dzięki temu sarny, jelenie, dziki i mniejsze zwierzęta mają większe szanse na przeżycie srogiej zimy. To oni jeżdżą regularnie po lasach i uzupełniają paśniki. To jeden z ich podstawowych obowiązków, który polega na przede wszystkim wykładaniu siana i uzupełniania leśnych lizawek, czyli pniaków, na których szczycie znajdują się bryły soli. Sarny często zlizują z drzewa ten cenny składnik zimowej diety. Bo tak jak człowiek potrzebuje minerałów, tak sarna soli. Jeśli jej zabraknie, zwierzyna może wyjść na drogi odśnieżane za pomocą soli i zginąć pod kołami samochodów.
      Z reguły przy każdym paśniku znajdują się trzy lizawki. Choć na przykład lasach nieopodal Gdańska Osowy stoi paśnik i aż pięć lizawek. Przy wszystkich znajdują się wydeptane w śniegu ślady racic.
          Często wokół paśników i znajdują się jeszcze inne ślady - lisa, który najwyraźniej liczy, że napotka młodą sarnę, która odłączyła się od stada, czyli rudla.
Przy paśniku z reguły nie widać żadnych śladów walki. Trzeba za to uzupełniać siano i zboże - podstawowy pokarm leśnej zwierzyny zimującej w lasach.  Myśliwi sypią do drewnianego korytka jęczmień. Czasem dorzucają kukurydzę, którą lubią zarówno sarny, jak i dziki. Zbożem zainteresowane są też ptaki, szczególnie sikorki, które pojawiają się w paśnikach jeszcze zanim myśliwi zdążą wsiąść do swoich samochodów.
Sarny i jelenie są z kolei bardzo ostrożne. W drodze do paśników często zatrzymują się, nasłuchują i węszą, sprawdzając, czy w pobliżu nie ma ludzi lub drapieżników. Dopiero kiedy upewnią się, że teren jest bezpieczny, podchodzą pod paśnik całym stadem. Podczas jedzenia rozglądają się wokół gotowe zerwać się do biegu. To bardzo ciekawy widok, który swoja drogą serdecznie polecam. Bardziej pewne siebie są dziki, które zaglądają do paśników przeważnie w poszukiwaniu kukurydzy.
 
W tym miejscu pragnę także zwrócić uwagę na ogromny wysiłek i wkład Wojskowego Koła Łowieckie Nr 240 „Rybitwa” w Kołobrzegu w związku z niesieniem pomocy zwierzynie leśnej.  Trzeba zaznaczyć, iż dokarmianie zwierząt w przedłużającym się okresie zimowym było bardzo intensywne oraz systematycznie co pozwala w znacznym stopniu ograniczyć szkody.
       Tylko w lutym i marcu 2013  w kole Rybitwa Kołobrzeg wyłożono następujące ilości karmy, które przedstawia poniższe zestawienie w postaci tabel.

OBWÓD NR 31 i 8

Gospodarz: Kol. Zbigniew Olszowy

OBWÓD NR 78

  Gospodarz: Kol. Tadeusz Sosnowski   

Kiszonka kukurydziana     Ok. 42 tony   Kukurydza-ziarno     Ok. 1,05 tony  
Kukurydza-ziarno 
970 kg Kasztany i żołędzie 
  Ponad 150 kg 
Mieszanka zbożowa 
300 kg Ziemniaki 
53 tony
Kasztany i żołędzie 
50 kg Sól 
40 kg
Żyto 
500 kg    
Ziemniaki 
400 kg    
Kiszonka koniczyny 
 20 balotów    
Sól 
75 kg    

      Jednak, pomimo tej ciężkiej pogody oraz faktu, iż  wszędzie nadal jest śnieg, a temperatury bywają niższe niż w Grudniu, można dostrzec mało, ale za to bardzo znaczące oznaki zbliżającej się wiosny. Przykładem mogą być śnieżyce wiosenne, które zakwitły w Nadleśnictwie Lubsko.
      Również biologiczny kalendarz zwierząt za nic ma i ten ludzki, i ten astronomiczny.
Niedawno wyprosiły się pierwsze samice dzików, czyli lochy. Ich potomstwo w liczbie na ogół od czterech do dziesięciu sztuk, to warchlaki, które w pierwszym okresie życia zwane są pasiakami z uwagi na czarno-popielato-żółtobiałe ubarwienie swej sierści. Jest to kamuflaż chroniący maleństwa przed drapieżnikami, gdyż w wiosennym, jeszcze bezlistnym lesie, gra światła słonecznego przedzierającego się przez korony drzew powoduje, iż warchlaki stają się pozornie niewidzialne.
      Problem w tym, że na Podlasiu wciąż trzyma zima i dziczym mamom bardzo trudno będzie utrzymać potomstwo z dala od zagrożeń. Muszą je karmić mlekiem, same zdobywać pokarm, aby to mleko wytwarzać, a więc oddalać się od barłogu, gdzie małe przyszły na świat i gdzie przebywają. Łatwy to więc kąsek dla drapieżników i nie lada wyzwanie dla dziczych mam.
      Tegoroczne dzicze maleństwa udało się sfotografować leśniczemu z leśnictwa Krynica w Nadleśnictwie Browsk. Warto zaznaczyć, że lochy w stosunku do intruzów są bardzo agresywne i nie radzę nikomu, kto spotka w lesie warchlaki, zbytnio się z nimi „zaprzyjaźniać”, a szczególnie brać je na ręce.
Pasiaczki z Puszczy Białowieskiej są pięknym przykładem rodzącego się nowego życia.
Pozostaje nam i zwierzynie leśnej tylko czekać na ciepłe promienie słońca. Miejmy nadzieję, że to już niedługo.

Darz Bór Koledzy.

Magda Kołodziej

 


Komentarze   

0 #1 Piotr Bińczyk 2013-04-04 20:02
Pani Magdo (myślę, że w niedługim czasie Koleżanko) Bardzo fajny artykuł, szczególnie dla gości nie myśliwych odwiedzających naszą stronę. Gratuluję. Darz Bór !! Aby do wiosny (tej prawdziwej).
Cytować
0 #2 Super User 2013-04-06 18:14
Cytuję Piotr Bińczyk:
Pani Magdo (myślę, że w niedługim czasie Koleżanko) Bardzo fajny artykuł, szczególnie dla gości nie myśliwych odwiedzających naszą stronę. Gratuluję. Darz Bór !! Aby do wiosny (tej prawdziwej).

Fajny,bardzo fajny, może zachęci to także myśliwych o dłuższym stażu do skrobnięcia czegoś ciekawego. Każdy przecież ma jakieś ciekawe wspomnienia, uwagi, myśli czy propozycje ... Administrator czeka ;))
Cytować

Dodaj komentarz



!!!!! ZABEZPIECZENIE PRZED SPAMEM I ROBOTAMI INTERNETOWYMI !!!!!Joomla CAPTCHA

Gościmy na stronie ...

Odwiedza nas 46 gości oraz 0 użytkowników.

Znajdź na stronie ...