- 24 Kwiecień 2024    |    Imieniny: Aleks, Grzegorz, Aleksander
Ocena użytkowników:  / 2
SłabyŚwietny 

 


Artykuł Eugeniusza Piątka


 

 Szkody Łowieckie

 

          Od kilkunastu lat Koło nasze boryka się z problemem szkód polnych i leśnych.Gospodarka hodowlana oparta, niestety, o polowania "komercyjne" pozwala nam "przetrwać z roku na rok". Często społeczeństwo, nie znając problematyki łowieckiej, traktuje ją jako hobby polegające na polowaniu. Dokarmianie zwierzyny i ponoszone koszty z tym związane to osobny temat o którym pisałem poprzednio, natomiast szkody stanowią olbrzymi problem finansowy dla koła, same składki i wartość tuszy odsprzedanej tylko w małym stopniu pokrywają nasze zobowiązania wobec rolników, dlatego też musimy organizować polowania tzw. komercyjne które w znacznym stopniu pokrywają odszkodowania łowieckie.

Kolega Eugeniusz Piątek jest myśliwym od 1987 roku,odznaczony Medalem Zasługi dla Łowiectwa Ziemi Koszalińskiej i Brązowym Medalem Zasługi łowieckiej, pełnił i pełni funkcje w Kole, obecnie członek Komisji Rewizyjnej, jest sędzią i instruktorem strzelectwa myśliwskiego oraz Specjalistą od Szacowania Szkód Łowieckich.

  Andrzej Szymanek


 

TRUDNY I  KONTROWERSYJNY TEMAT 
SZACOWANIA SZKÓD ŁOWIECKICH
 


          Problem szacowania szkód łowieckich  od zawsze był i na pewno pozostanie nie do końca rozwiązany. Zawsze będą bardziej i mniej usatysfakcjonowani  z tego tytułu. Materia jest delikatna toteż i nasze władzy ostrożnie przy niej manipulują a najchętniej trzymają się z daleka. Na różnych spotkaniach myśliwskich odbywają się w tym względzie burzliwe dyskusje. Więc ja jako członek komisji d\s szacowania szkód  w Kole Rybitwa, na łamach   strony Naszego Koła  mam ochotę swoimi przemyśleniami się podzielić.
          Szacowaniem szkód łowieckich w uprawach rolnych w kole zajmowałem się już w początkach lat 90-tych ubiegłego stulecia. Ówczesny Zarząd Koła powołał mnie i upoważnił do dokonywania tych przedsięwzięć w obwodzie 39 tj. dzisiejszym  nr 8. W  obwodzi nr 40 (dzisiejszy nr 31) osobą szacującą był kol. Andrzej Grochal. Natomiast w obwodzie obecnym 78 a wtedy 63 wykonywał tą czynność Władysław  Błaszczyk. Nadmienię tutaj, że był to okres wchodzenia przemian gospodarczych i społecznych w kraju. Funkcjonowały jeszcze państwowe gospodarstwa rolne nazywane w skrócie PGR-ami. Gospodarstwa indywidualne miały charakter gospodarstw   rolnych o zróżnicowanej strukturze upraw. Rolnicy uprawiali wszystkie gatunki  roślin po trochę. Głownie uprawy składały się z żyta, owsa, pszenicy,  ziemniaków, jęczmienia, rzepaku ,kukurydzy . Areały upraw  u  rolników indywidualnych  zawierały się od 0,5 ha do 3 ha. Większe zdarzały się rzadziej. W uprawach gospodarstw państwowych PGR szkody występowały ale nie szacowało się ich. Organy koła dogadywały się z Dyrekcjami gospodarstw , PGR-u Drzonowo i Sławoborze.Łaki w obw. 39 i 40 w zdecydowanej większości były własnością PGR-u Drzonowo.  Z tego co pamiętam były w wysokiej kulturze agrotechnicznej. Rowy melioracyjne  na łąkach systematycznie były czyszczone, zakrzaczenia wycinane, drogi dojazdowe do pól i łąk okresowo naprawiane. Szkód w tych  łąkach  także  nie  szacowano. Zgłaszanie  szkód  odbywało się bezpośrednio do osób szacujących  zgodnie  z  rozporządzeniem  pisemnie lub mogło odbywać się telefonicznie albo bezpośrednio  ustnym  powiadomieniem.  Komisje działały jednoosobowo. Tylko w przypadku spraw  trudnych, spornych  szacującego  wspierał  ktoś z zarządu  lub  szacujący z obwodów  łączyli się w zespoły. Nastawienie rolników było podobne do dzisiejszego tzn. wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy z Koła wszelkimi sposobami. Szkoleń specjalistycznych  nikt  z nami  nie przeprowadził. Ceny podobnie jak dzisiaj braliśmy z punktów skupów  zbóż  i ziemniaków. Tak było w początkach lat  90-tych  kiedy to zajmowałem się szacowaniem szkód.

         Po upadku PGR-ów część ziem została przejęta przez  indywidualnych  rolników na  początku w formie umów dzierżawnych. Łąki przez długi okres czasu  nie były uprawiane. Nieuprawiane łąki  zdziczały, zarosły chwastami. Rowy zamuliły się, zarosły krzakami Nie wykupione bądź nie wydzierżawione pozostawały  w dyspozycji Agencji Własn. Rolnej Skarbu  Państwa. Także roszczeń z tytułu  zniszczeń  nikt wtedy nie wnosił. Sytuacja intensyfikacji szkód  zaczęła ulegać zmienianą  z chwilą przejmowania gruntów przez rolników indywidualnych  a także przez obcokrajowych dzierżawców. Wypłaty odszkodowań z tytułu  wynagrodzonych  szkód  nasiliła się. Między rolnikami indywidualnymi a myśliwymi zaczęły narastać  konflikty. Rolnicy liczą sobie każdy uszkodzony kawałek podobnie jak poprzednio to opisałem z tym, iż teraz  są posiadaczami o wiele większych areałów. To już nie własność PGR-ów, które przymrużają oko. Procesy te mają miejsce licząc od lat 94/95. Koła różnymi sposobami bronią się. Ustawa mówili, że jak koło nie będzie wypłacalne  ulegnie likwidacji. Innymi słowy do gospodarki łowieckiej wchodzi system WOLNORYNKOWY. KOŁO musi zarabiać pieniądze na rekompensatę  odszkodowań  i  to nie małe. W Kole zostają wprowadzone drużyny do pilnowania pól  szczególnie zagrożonych. Do szacowania powoływane zostają wieloosobowe komisje szacujące wysłane na przeszkolenie specjalistyczne w tym zakresie. Jednocześnie po wejściu Polski do Unii Europejskiej rolnicy otrzymują dopłatę do upraw. Zaczynają wykupywać i uprawiać łąki a te nie są w zbyt wysokiej kulturze agrotechnicznej. Dziki chętnie na nich żerują. W uprawach rolnych zachodzą zmiany. Wprowadza się nowe odmiany roślin o wyższych wydajnościach. Powstają gospodarstwa specjalizujące się w uprawach. Już nie jest tak że każdy rolnik ma kury, trzodę chlewną, bydło i konia. Struktura upraw idzie w wielkoobszarowe uprawy nowoczesnych odmian rzepaku, kukurydzy, pszenicy, żyta, pszenżyta buraków i ziemniaków.
          Jak na dłoni widać że w ciągu tych 20 lat zaistniały w rolnictwie zmiany na dostosowujące gospodarkę rolną do wolnorynkowej. Rolnictwo ruszyło z miejsca i rozwija się na solidnym w miarę wysokim poziomie. A co w tym względnie zmieniło się w łowiectwie. ANO NIC. Nasze łowieckie władze żyją w domu spokojnej starości. A jakby się tym trochę zainteresowali to może musieliby jakiegoś grosza dołożyć. W sprawach  szkód  koła łowieckie  przez nasze  naczelnictwo pozostawione  zostały na  pastwę losu dosłownie. W NOWYM  STATUCIE Z 2005r  w szumnie wymienionych  zadaniach Związku  i KOŁA o szkodach  łowieckich  wzmianki nie znajdziecie. Jest o kłusownictwie, o kultywowaniu tradycji, o koleżeństwie i wielu innych zadaniach ale nie szkodach.
Mimo wszystko jako Koło  radzimy sobie dobrze. Kwoty sięgają niebotycznych wymiarów, bo za 2012r. pozycja w odszkodowaniach wynosi 156 tyś. a za 2013 rok wyniosła wprawdzie mniej ale też wysoko ponad 127 tyś Jak to wygląda dziś. Komisje szacując to już wieloosobowe zespoły po przeszkoleniu z certyfikatami. W każdym szacowaniu uczestniczy dwóch członków komisji po przeszkoleniu specjalistycznym  przez nieocenionego dla naszego Koła a także dla łowiectwa inż. Ireneusza Krupkę. To właśnie Pan Krupka w naszym okręgu przeszkolił i przygotował nas myśliwych do trudnej roli szacowania odszkodowań w uprawach rolnych. Areały upraw zniszczonych są zdecydowanie wyższe niż te w poprzednich latach. Uprawy rzepaku, kukurydzy wynoszą po kilkanaście do kilkudziesięciu hektarów. Zniszczenia są dokładnie mierzone w obecności poszkodowanego a następnie ustalone wydajności i przeliczenie kwoty rekompensaty za odszkodowanie. Nastawienie rolników do myśliwych jeszcze bardziej zostało zantagonizowane niż poprzednio. Wpływ na taką postawę rolników ma na pewno wizerunek łowiectwa i myśliwych w środowisku rolniczo-wiejskim. Istnieje silne lobby  właścicieli dużych gospodarstw do ustawowych zmian w zakresie przyporządkowania własności zwierzyny dzikiej do własności gruntu. Skoro poczynania te nie udają a hobby myśliwskie broni się próbuje się nas atakować z innej strony. Może zniszczymy was szkodami. Wśród rolników zapanowało jakieś myślenie że skoro zwierzyna jest „nasza” Koła to mamy sobie ją pilnować „paść” jak bydło. W rozmowach może to delikatnie ujęte bo są to raczej pyskówki, twierdzą wprost „panie jakby moje bydło weszło panu w szkodę to ja za to odpowiadam  i  musze zapłacić”. Na tak stawiane  tezy odpowiadam pytaniem „A pole czyje jest? No moje? No to sobie pilnuj go Pan”. Dalsza argumentacja  i  rozumowanie, które przytaczam „A jak okradną  Pana  to  masz  Pan  pretensje do policji, że nie upilnowała czy do siebie, że się nieodpowiednio zabezpieczyłeś”. Punk widzenia zależy od punktu siedzenia. Wg nas myśliwych, rolnik też musi ponosić jakieś ryzyko. Uprawa może być zniszczona przez warunki atmosferyczne, zwierzynę i inne czynniki losowe. Nawet przy szkodzie komunikacyjnej ubezpieczyciel potrąca tzw. udział własny (ryzyko własne).
          W sprawach odszkodowań potrzebne są i to pilnie rozwiązania systemowe polegające na zmianie dotychczasowej ustawy o odszkodowaniach. Jakie? Nie chcę się wymądrzać ale a pewno nie pozwalając na takie uprzywilejowanie  rolników w zakresie odszkodowań. Może zwiększające udział własny rolnika tzw. ryzyko powstania szkody. Byłoby  to np. podwyższanie 1q żyta z ha uprawy do 5q żyta z ha za, które to szkoda nie przysługuje. Czas już chyba na to, ażeby do szacowania szkód wprowadzić jednolitą instrukcję zatwierdzoną przez Ministerstwo Rolnictwa i PZŁ. Na tej podstawie opracować system  informatyczny pozwalający na wprowadzenie danych  i  wyliczenie szkody. Innym  rozwiązaniem  mogłoby być zaprzęgnięcie elektroniki w ochronę upraw. Mam na myśli takie urządzenia jak pastuchy elektryczne połączone z urządzeniami alarmowymi  świetlnymi, akustycznymi itp. Itp. Nad zmianami  mentalności  myśliwskiego rozumowania  też przydałoby się popracować. My też musimy nasze sposoby gospodarowania dostosować do nowych realiów gospodarki rolnej. Lokalizacja urządzeń łowieckich do polowania winna być skierowana na rejony szczególnie zagrożone. W okresie szkód wyrządzanych przez zwierzynę intensywnie prowadzić dokarmianie na poletkach zaporowych. No  i ostatnia sugestia być może najbardziej kontrowersyjna, zredukować liczbę zwierzyny nawet za sprawą skrócenia okresu ochronnego na samice(loch) dzika, dające niekontrolowane  mity potomstwa w przeciągu całego roku.
Można by w tej tematyce jeszcze różne inne tezy i argumenty wyciągać ale chyba i tak za wiele nabazgroliłem i być może przy takich  obszernych wywodach artykuł nie wzbudzi zainteresowania czytelników.

Foto - Andrzej Szymanek

Eugeniusz Piątek


Dodaj komentarz



!!!!! ZABEZPIECZENIE PRZED SPAMEM I ROBOTAMI INTERNETOWYMI !!!!!Joomla CAPTCHA

Gościmy na stronie ...

Odwiedza nas 35 gości oraz 0 użytkowników.

Znajdź na stronie ...