Ocena użytkowników:  / 27
SłabyŚwietny 


Historia HenrykA Iwaszko


... będziemy prezentować tutaj historie myśliwskie opowiadane przez naszych Kolegów.
Zapraszam wszystkich Kolegów do prezentacji własnych wspomnień, wrażeń i historii myśliwskich ...
na początek zdjęcia oraz relacja z polowań w Afryce autorstwa - Henryka Iwaszko.

Kolega Henryk Iwaszko jest myśliwym od 1998 roku. W przeszłości był Prezesem koła "Foka", oraz członkiem Okręgowej Rady Łowieckiej, obecnie jest z-cą przewodniczącego Okręgowej Komisji Rewizyjnej. Jest członkiem koła "Foka" i członkiem niemacierzystym naszego WKŁ "Rybitwa". Odznaczony Medalem św. Huberta.

Andrzej Szymanek


 

 

 MOJA PRZYGODA Z AFRYKĄ

 [FOTORELACJA]

Moja przygoda z Afryką zaczęła się w roku 2005 kiedy to mój zacny kolega felietonista z miesięcznika „ Łowiec Polski” Maciej Login organizator polowań w Afryce zaproponował mi wyjazd do Namibii. Jak każdemu myśliwemu tak i mnie marzyło się strzelenie Wielkiej Piątki. Oczywiście były to marzenia a rzeczywistość jest zgoła inna. Podczas pierwszego wyjazdu zaspokoiłem moją wyobraźnię strzeleniem kilku antylop tj. oryksa, kudu, gnu, springbocka, zebry, impali, hartebesta, oraz guźcca. Wracałem do kraju szczęśliwy i usatysfakcjonowany. Po upływie roku czasu moje chęci jeszcze bardziej wzrosły aby ponownie jechać do Afryki. Polowanie w Afryce jak ktoś raz spróbował staje się magnesem, który przyciąga do siebie. Jest to kraj o specyficznym znaczeniu i klimacie. Każdy myśliwy na pewno chciałby zapolować na czarnym lądzie.

Druga moja wyprawa była również udana i szczęśliwa lecz rozbudziła we mnie jeszcze większą chęć do zdobycia tych wymarzonych trofeów z „Wielkiej Piątki". Naprzeciw moim oczekiwaniom wyszedł Hubert Skwarek znakomity organizator polowań w Afryce i zabrał mnie wraz ze swoim ojcem Ryszardem do Zimbabwe. Tam przeżyłem prawdziwą myśliwską przygodę. Na pierwszy plan poszedł bawół. Przygoda z bawołem była tak niesamowita, że pierwszy strzał oddałem  o godzinie 9:00 rano a dostrzelony był o godzinie 18;00. W tym czasie bawół otrzymał jeszcze 4 strzały. Jest to wyjątkowe zwierzę a trofeum również wyjątkowe . Po godzinie 19:00 po powrocie do obozu tubylcy nasi czarni koledzy i my czciliśmy ustrzelenie bawoła do godziny 4.00 rano. Była to prawdziwa królewska uczta. Jako król polowania byłem potraktowany w szczególny sposób gdyż przez kilka godzin byłem noszony przez czarnych traperów w fotelu popijając szlachetne trunki.
W ciągu następnych kilku dni udało się ustrzelić bardzo niebezpiecznego drapieżnika- lamparta. Polowanie na lamparta jest szczególne i wymaga zachowania wszelkich reguł ostrożności i bezpieczeństwa. Te dwie sztuki z „Wielkiej Piątki' rozpaliły moje chęci i wyobraźnię do czerwoności. To był powód aby w roku następnym ponownie jechać do Afryki.


Razem z Hubertem i dwoma innymi kolegami Wiktorem Batko i Januszem Kościołowskim polecieliśmy do R P A gdzie przeżyliśmy nieprawdopodobną przygodę w polowaniu na lwy. Ja mojego przepotężnego lwa strzeliłem wmomencie kiedy zaatakował mnie po pierwszym strzale a oddanych strzałów było jeszcze cztery. Ustrzelony lew ważył 312kg. Była to trzecia sztuka do Wielkiej Piątki. Podczas tego samego pobytu w RPA udało się strzelić jeszcze lwicę a jeden z kolegów oprócz antylop strzelił również lwa za którym chodziliśmy i podchodziliśmy kilka godzin aż został strzelony przez kol. Wiktora Batko. W sumie w Afryce byłem 5 razy: 3 razy w Namibii, raz w Zimbabwe oraz jeden raz w RPA. Część moich marzeń spełniło się. Teraz wiem, że te groźne zwierzaki lwy, bawoły, i lamparty są do pokonania i pozyskania a przeżywane chwile są niezapomniane i pozostaną w mojej pamięci do końca życia.
Innym razem może streszczę pokrótce moją przygodę na Grenlandii oraz Kanadzie gdzie polowałem na woły piżmowe, karibu, czarne niedźwiedzie-baribale oraz łosie.

Henryk Iwaszko