- 29 Marzec 2024    |    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy
Ocena użytkowników:  / 3
SłabyŚwietny 

Patroni Myśliwych

 Myśliwi od najdawniejszych czasów aż do dziś zabiegali o wsparcie swoich patronów. Na przestrzeni dziejów, w zależności od stopnia rozwoju ludzkości, obowiązującej religii, czy nawet mody opiekunowie łowców zmieniali się. Współcześnie w kulturze europejskiej nie jedynym, ale głównym, najpowszechniejszym patronem myśliwych, pośrednikiem między łowcą i Stwórcą, jest święty Hubert.

     Jacy patroni myśliwych występowali przed najbardziej znanym i popularnym dziś św. Hubertem ? W mitologii starożytnej Grecji opiekunką łowów i zwierzyny była Artemida, ukazywana jako młoda dziewczyna z łukiem, której towarzyszy łania. Starożytni Rzymianie przejęli wraz z kulturą Greków także ich wierzenia. U Rzymian jednak ta sama Artemida zwała się Dianą. W przedchrześcijańskiej Polsce opiekę nad łowcami sprawowała boginka Dziewanna. Obok niej cześć oddawano patronom łowieckim mniejszej wagi - np. Radygostowi, który czczony był przede wszystkim jako bożek gościnności. Pokłony od myśliwych odbierał także bożek Światybor.
   Hubert miał także konkurentów już w czasach chrześcijańskich. Bliscy myśliwskim sercom byli św. Michał i św. Jerzy. Najsłynniejszy, plasowany tuż za Hubertem.



(wg  9. Kult świętego Huberta  - Zasady Tradycji Łowieckich PZŁ)
     "...Formami kultu patrona myśliwych – są polowania hubertowskie, uroczystości hubertowskie w kołach łowieckich, okręgach oraz na szczeblu centralnym PZŁ, w tym msze hubertowskie, a także inne oznaki kultu świętego  Huberta,  takie  jak  kapliczki,  obrazy  oraz  kamienie.  Uroczystości  ku  czci  świętego  Huberta odbywają 3 listopada, według scenariusza przyjętego przez organizatorów. Świetności uroczystościom hubertowskim dodaje uroczysta oprawa..."


 

(wg  10. Uroczyste polowania  - Zasady Tradycji Łowieckich PZŁ)
      "... W polskiej tradycji łowieckiej do szczególnie uroczystych należą polowania hubertowskie i wigilijne. W niektórych  kołach  łowieckich  organizowane  są  także  polowania  sylwestrowe  i  noworoczne  oraz rozpoczynające i kończące sezon.
(...)
Polowanie hubertowskie
Polowanie hubertowskie należy do polowań o szczególnym znaczeniu w tradycji łowieckiej. Zazwyczaj poprzedza je msza hubertowska, odprawiana w kościele, kaplicy lub w łowisku. Odznacza się ona uroczystym ceremoniałem, udziałem sztandaru koła, myśliwską oprawą muzyczną i wystrojem ołtarza. Hubertowskie łowy powinna kończyć biesiada myśliwska połączona z degustacją kuchni myśliwskiej, na którą zwyczajowo zapraszani są przedstawiciele miejscowych władz i osoby współpracujące z kołem łowieckim. W biesiadzie myśliwi uczestniczą wraz z rodzinami..."



  Diana, z łac. diviana 'świetlista', bogini rzymska pochodzenia italskiego utożsamiana z grecką Artemidą. artemidaJej atrybutami były: łuk i kołczan, wyobrażano ją ubraną w krótki strój myśliwski lub w długiej szacie z welonem z półksiężycem na głowie i pochodniami w rękach. Zwierzęciem poświęconym Dianie była łania. Bogini świata roślinnego i porodów, personifikacja księżyca czczona jako opiekunka dziewictwa, bogini łowów i lasu. Była patronką Związku Latyńskiego. Jej kapłan nazywał się rex nemorensis 'leśny'. Święto Diany obchodzono w Rzymie 13 sierpnia. Miała świątynię na Awentynie (w Rzymie); jej sanktuaria znajdowały się w Kapui, i w Arycji (na brzegu jeziora Nemi, k. Rzymu). Była identyfikowana z gr. Artemidą, Hekate, Nemesis, celt. Abnoba, Arduinna i in.

Wg. legendy myśliwy Akteon podpatrzył Artemidę i jej nimfy w kąpieli, za co został przez nią zamieniony w jelenia, a wówczas rozszarpały go własne psy. Zwierzęta bardzo cierpiały po utracie pana, dopóki Chiron nie wyrzeźbił posągu tak wiernie go przypominającego, że zmylił psy.


 

       Według mitologii słowiańskiej - Dziewanna - to bóstwo łowów, opiekowała się szczególnie lasami i zwierzyną. W naszej kulturze słowiańskiej występowały również demony leśne z których najbardziej znany jest Dobrochoczy . Przyjmował on postać drzew lub jeźdźca galopującego przez knieje. Do mniej znanych należał demon Leszy utożsamiany z wilkiem, który miał pomagać tylko wybranym łowcom rządząc szczęściem łowieckim.  W kronice Macieja Stryjkowskiego znajdujemy takie oto słowa:

  • Dianę, boginią łowów, swym językiem zwali Ziewonią albo Dziewanną (...) i dziś w Wielkiej Polszcze i w Sląsku zachowują, albowiem dzieci w niedzielę Srzodpostną, uczyniwszy sobie bałwan na kształt niewiasty Ziewoniej, albo Marzanny, to jest Diany boginiej łowów, który pierwej chwalili, wetknąwszy na kij długi noszą żałośnie śpiewając, a jeden po drugim opiewając, albo na wózku wożąc. Potym w kałużę albo w rzekę z mostu wrzucają, a do domów co wskok uciekają...”
  •  "A jako że państwu Lechitów wydarzyło się powstać na obszarze zawierającym rozległe lasy i gaje, o których starożytni wierzyli, iż zamieszkuje je Diana i że Diana rości sobie władztwo nad nimi [przeto] Diana w ich języku Dziewanną zwana i Cerera zwana Marzanną cieszyły się szczególnym kultem i szczególnym nabożeństwem." (Jan Długosz 1455)

 W panteonie Jana Długosza, zaczerpniętą z nazwy rosnącej w Polsce rośliny, to ogromna ilość źródeł i śladów w folklorze na całym obszarze zamieszkanym przez ludy słowiańskie wskazuje na to, że postać ta była jak najbardziej czczona przez naszych przodków, oraz jednoznacznie określana jako patronka myśliwych, związana z budzącą się po zimie przyrodą.

Imię bogini ma swój źródłosłów w prasłowiańskich wyrazach *diviti 'jaśnieć, błyszczeć' czy *divъ ' dziki'. Źródła ruskie podają jej imię jako Diva, zaś Oskar Kolberg w XIX wieku notuje u Serbołużyczan żyjących na terenie Niemiec wiarę w istnienie bogini Džiwicy polującej w lasach za pomocą łuku. Z czasem po przyjęciu chrześcijaństwa przez Słowian pamięć o bogini zaniknęła lub została sprowadzona do sfery demonicznej, jako bułgarska diva, macedońska samodiva (czyli rusałka).

Glosa do czeskiej kroniki Mater Verborum podaje nam informację 'devana letuicina a perunova dci' co według objaśnienia po łacinie znaczy tyle co 'Diana, latone et iouis filia' czyli Diana, córka Leto i Jowisza. Z powyższych słów wynika, że nie dość, iż Dziewanna jest boginią łowiectwa, podobną do Diany, to jeszcze jest córką Peruna, boga burzy, jednego z najwyższych bóstw w słowiańskim panteonie oraz jakiejś tajemniczej bogini tożsamej Latonie. Choć na temat matki Dziewanny badacze wierzeń słowiańskich piszą całe rozdziały, to pominę dociekania na temat tego, co autor miał na myśli pisząc 'letuicina' na określenie matki bogini.

Maluje się nam więc obraz bogini łowów łączonej z wiosną, młodej i energicznej niczym Artemida czy Diana, córki boga burzy, która tak sobie upodobała myśliwskie rzemiosło, że sama goni za zwierzem po kniejach z łukiem. To właśnie do niej nasi przodkowie zwracali się z prośbą o dostatek zwierzyny i powodzenie w łowach.


 

Święty Sebastian - patron łuczników - żył w III wieku, męczennik rzymski. Poniósł śmierć męczeńską w sw sebastianczasach prześladowań za panowania Dioklecjana, prawdopodobnie w roku 287.

Według legendy był oficerem gwardii cesarskiej, którego za wyznawanie nauki Chrystusa umęczono przywiązując go do słupa (drzewa) i przeszywając strzałami. Sebastian nie zginął jednak. Kobieta która postanowiła go pochować znalazła w nim cząstkę życia. Doprowadziła go do zdrowia. Gdy Sebastian wyzdrowiał poszedł bezpośrednio do cesarza i zarzucił mu barbarzyństwo w stosunku do chrześcijan. Cesarz w przypływie gniewu kazał go ukamienować żeby mieć pewność iż tym razem Sebastian na pewno zginie.

Patron w chorobach zakaźnych, inwalidów wojennych, kamieniarzy, konwisarzy, łuczników -myśliwych, ogrodników, rusznikarzy, strażaków, strażników, strzelców, żołnierzy. Również patron Niemiec oraz Gwardii Szwajcarskiej. Orędownik w czasie epidemii.  Przedstawiany jako obnażony młodzieniec przywiązany do słupa lub drzewa, przeszyty strzałami; zbroja u nóg, nad głową przybity wyrok śmierci.


 

          Św. Eustachy. Pierwszym oficjalnym patronem myśliwych w świecie chrześcijańskim był św. Eustachy.

 

Żył na przełomie I i II  wieku n.e. i był  generałem w czasach rzymskiego cesarza Trajana. Zwał się pierwotnie nie Esw eustachyustachy, lecz Placidus (Placyd). Jemu to, na polowaniu pod Preaneste  ukazał się jeleń z krzyżem pośrodku wieńca. Zwierz ludzkim głosem nakazał przejście na nową wiarę, co Placyt uczynił przyjmując nowe imię Eustachy. Po tym zdarzeniu spotkała go seria nieszczęść sprawdzających jego wiarę: jego służący poumierali na zarazę, złodzieje rozkradli majątek, podczas podróży morskiej została porwana jego żona, a gdy przechodził przez rzekę z dwoma synami, jego dzieci zostały porwane przez wilka i lwa. Podobnie do Hioba Eustachy lamentował, ale nie stracił wiary. Przybył do pewnej wsi i tam za zapłatą strzegł pól tamtejszych ludzi. Dopiero po 15 latach odzyskał swoją rodzinę i wcześniejszą pozycję. Gdy w roku 118 n.e. Eustachy wrócił z kolejnej wyprawy wojennej cesarz Trajan już nie żył. Rzymem rządził okrutny cesarz Hadrian. Hadrian wystawił ucztę na cześć Eustachego i kazał mu złożyć ofiarę rzymskim bożkom. Eustachy jednak stanowczo odmówił złożenia ofiary. Hadrian w gniewie skazał go razem ze żoną i synami na straszną śmierć. Eustachy został rzucony wraz z całą swoją rodziną, na pożarcie lwom. Te jednak nie tylko nie rozszarpały nieszczęśników, lecz podeszły do ludzi i zaczęły się łasić, jak psy. Wówczas cesarz nakazał rozgrzać do czerwoności ogromny spiżowy posąg wołu. Eussw eustachtachego wraz z rodziną wrzucono do płynnego metalu. Wszyscy zginęli w męczarniach. Po kilku godzinach wydobyto ciała. Okazało się wówczas, że są one nietknięte, bez jakichkolwiek śladów choćby najmniejszych oparzeń. Chrześcijanie pogrzebali ich ciała w zaszczytnym miejscu, po czym zbudowali tam kościół. Ponieśli śmierć męczeńską 1 listopada lub też według innych 20 września, za czasów Hadriana, który zaczął panować około 120 roku. Kilka lat później, Placyd, już jako Eustachy, wyniesiony został na ołtarze i został patronem myśliwych.

 

Gdy legenda świętego Eustachego została opublikowana w „Żywotach świętych” Piotra Skargi, jej obecność w Polsce  została ugruntowana na kilkaset lat. Już w 1616 roku wileńska młodzież dla uczczenia biskupa wileńskiego Eustachego Wołowicza, grała misterium pt: „Summarium tragediae Eustachiane”, zawierajace w scenie 6 aktów i cudowną przygodę z jeleniem. W XVIII wieku sztuki teatralne o losach Placyda-Eustachiusza pojawiają się w programach teatru pijarskiego w Łukowie (1722) i Wiłkomierzu (1754), zaś w roku 1766 „in theatro Culmensis academiae” tragedię pod tytułem  „Constans in adversis pro Christo patientia in persona Placidi, sive Eustachii sub Trajano imperatore Romano, militium magistri probasta” przedstawił Jan Gaworski. Mową wiązaną „Żywot i męczeństwo świętego Eustachego” opisał Stanisław Chróściński w „Krótkim zbiorze duchownych zabaw” oraz Józef Aleksander Jabłonowski w napisanym oktawami poemacie pt. „Ostafi po polsku, Eustachius po łacinie, Placyd po świecku”.

 

 


  Św. Bawon - patron sokolników, czyli myśliwych, którzy do polowania wykorzystują specjalnie ułożone, wytresowane ptaki drapieżne. Mowa o św. Bawonie. Bawon był wielkim pasjonatem sokolnictwa.

sw bawonUrodził się jako Allowin niedaleko Liège (obecnie w Belgii), w rodzinie van Haspengouw. W dzieciństwie zdrobniale nazywano go Bawo (lub Bawon). W młodości Bawo znany był z beztroskiego, hulaszczego i samolubnego życia. Ożenił się i miał córkę Agletrudis. Po przedwczesnej śmierci żony i pod wpływem niezwykle pobożnej córki oraz wysłuchanego kazania wygłoszonego przez mnicha Amandusa, nawrócił się. Sprzedał wszystkie swoje posiadłości, pieniądze przeznaczył na budowany przez Amandusa klasztor w Gandawie i przeniósł się tam. Został mnichem benedyktyńskim i razem z Amandusem głosił słowo Boże. Po pewnym czasie wystąpił do Amandusa o pozwolenie na spędzenie reszty życia jako pustelnik. Po uzyskaniu zgody, na początku mieszkał w wydrążonym pniu drzewa, a potem zbudował w pobliskim lesie lepiankę. Żywił się warzywami i wodą. Zmarł śmiercią naturalną 1 października roku 653 lub 654. Pochowany został w klasztorze w Gandawie, wtedy zwanym Ganda, dziś noszącym jego imię – klasztor św. Bawona (Sint-Baafsabdij). W czasie jego pogrzebu miał zdarzyć się cud – opętana przez diabła kobieta dotknęła ciała Bawona i została uzdrowiona.

 Nie wiadomo dokładnie, kiedy Bawon został ogłoszony świętym – prawdopodobnie w 680 lub 1010 roku. Jego dniem jest 1 października, a patronuje sokolnikom, biskupstwu w Gandawie i miastu Haarlem, gdzie uznawany jest za wybawcę. W 1268 roku miasto znajdowało się pod oblężeniem, kiedy ukazał się na niebie święty Bawon z mieczem w prawej i sokołem w lewej ręce. Wystraszyło to oblegających miasto, którzy natychmiast uciekli, a mieszkańcy Haarlem obrali sobie Bawona na patrona.

Wg legendy Oskarżono go o kradzież niezwykle cennego sokoła- białozora. Kara mogła być jedna - śmierć. Bawon stał już pod szubienicą, gdy nagle wprost z chmur spłynął na ziemię rzekomo ukradziony ptak. Sokół usiadł na ramieniu Bawona. Był to oczywisty znak niewinności. Bawon, którego do tej pory bogobojnego życia nie wiódł, nawrócił się. Został nawet zakonnikiem. Kanonizowano go szybko po śmierci. Incydent z rzekomo skradzionym białozorem i późniejsza przemiana duchowa sprawiły, że Kościół ogłosił go patronem sokolników. 
 


Polowanie hubertowskie , św. Hubert i Hubertowiny

 Święty Hubert jest postacią historyczną. Żył ok. 1300 lat temu na terenie dzisiejszej Belgii. Data jego urodzinsw hubert2 nie jest precyzyjnie określona. Różne źródła podają, że było to ok. roku 655. Hubert był potomkiem królewskiego rodu Merowingów. Ważną personą na dworze króla Thierry III. Ożenił się z przedstawicielką jednego z najznamienitszych rodów tamtejszej części Europy w VII wieku, córką Pepina z Heristal. Istnieje aż 7 biografii Huberta, pisanych między wiekiem VIII i XVI. Na ich podstawie można przyjąć, że Hubert wiódł uporządkowane, bogobojne, życie arystokraty. Przełom nastąpił po sześciu latach małżeństwa. W chwili, gdy żona Huberta musiała wyjechać w długą podróż do swej chorej matki. Na kilka miesięcy Hubert został - jak można to określić współczesnym językiem - słomianym wdowcem. Z wolności tej zaczął korzystać. Żywot wypełniały mu całonocne biesiady w towarzystwie druhów z książęcej drużyny. Dnie spędzał na polowaniach. W łowach zupełnie się zatracił. Polował bez opamiętania. Nie przestrzegał nawet zasady, by dzień święty święcić.  I stało się ! Według różnych źródeł miało to miejsce w dzień Bożego Narodzenia, lub w Wielki Piątek roku - tu też różne wersje - 683, lub 695. Hubert wraz z drużyną wyruszył w lasy Gór Ardeńskich na konne polowanie na jelenie. W pewnej chwili orszakowi jeźdźców ukazał się ogromny biały jeleń - dziesiątak. Hubert ruszył konno za zwierzem. Towarzysze zostali daleko w tyle. Pościg trwał wiele godzin. W pewnym momencie zwierz sam zatrzymał się na leśnej polanie. Także koń Huberta stanął, jak wryty. Psy, towarzyszące kswhubertsięciu, nie chciały atakować zwierza. Hubert dostrzegł, że pośrodku jeleniego wieńca żarzy się świetlisty krzyż. Wówczas jeleń przemówił ludzkim głosem : 

  • - Hubercie, czemu niepokoisz biedne zwierzęta, a nie dbasz o zbawienie duszy ?   
  •   Hubert zsiadł z konia, rzucił się na kolana i zapytał :  
  • - Panie, co mam robić ?   
  •   Jeleń odrzekł :
  • - Jedź do Maastricht, do mego sługi Lamberta, on powie ci, co masz uczynić.

   Lambert był wówczas biskupem Maastricht i Liege. Hubert został księdzem, ulubieńcem biskupa. Po męczeńskiej śmierci Lamberta ówczesny papież Sergiusz I konsekrował Huberta na biskupa i odtąd to właśnie Hubert był ordynariuszem diecezji Maastricht i Liege. Hubert zmarł około roku 727. Krótko po śmierci nasz bohater został kanonizowany i , jako święty, ustanowiony został przez Kościół patronem myśliwych. Oficjalny wpływ na szybką kanonizację i przyporządkowanie Hubertowi myśliwych miała jego przygoda na polowaniu, po którsw hubert kossakej tak zmieniło się jego życie. Znaczenie też miały rozliczne cudy, przypisywane Hubertowi. Włókna ze stuły Huberta uznawano za skuteczne lekarstwo przeciwko chorobie, dotykające przede wszystkim myśliwych - przeciw wściekliźnie. Nitki należało wszyć w skórę czoła pokąsanego przez wściekłe zwierzę.
   Ciało Huberta było wielokrotnie ekshumowane. Ostateczna przeprowadzka szczątków Huberta do bazyliki w miasteczku dziś noszącym nazwę Saint Hubert miała miejsce prawdopodobnie 3. listopada. Inne źródła podają, że 3. listopada to dzień śmierci Huberta. W każdym razie to właśnie ten dzień jest świętem podopiecznych Huberta - myśliwych. Cudowna stuła biskupa do dziś przechowywana jest w Saint Hubert, zaś grób dawnego hulaki i myśliwego to współcześnie cel pielgrzymek braci łowieckiej z całej Europy.

    Pamiątką po postaci św. Huberta jest wizerunek jeleniego wieńca ze świetlistym krzyżem. Pewnym odstępstwem od legendy jest to, że współczesny "jeleń hubertowski" ukazywany jest jako dwunastak. Zwierz, którego widział patron myśliwych, podobno był dziesiątakiem. Poroże jelenia ze świetlistym krzyżem stało się emblematem większość organizacji łowieckich prawie wszystkich krajów europejskich.

Ikonografia przedstawia Św. Huberta najczęściej w czasie polowania, gdy objawił mu się jeleń z krzyżem między tykami. W Polsce klasyką w tym zakresie są prace hubert3Jerzego Kossaka, który w 1937 roku na Światowej Wystawie Łowieckiej w Berlinie otrzymał złoty medal za obraz przedstawiający widzenie Św. Huberta. Imieniem Św. Huberta nazwało się wiele kół i towarzystw myśliwskich. Znak wieńca z krzyżem jest też oficjalną od 1946 roku, odznaką Polskiego Związku Łowieckiego (od roku 1953 ze względów politycznych nie używany).Atrybutem św. Huberta jest jeleń byk (często albinos) z jarzącym się krzyżem pomiędzy tykami wieńca. Wg legendy Hubert ujrzał takiego jelenia podczas polowania w lesie. Po tym zdarzaniu zaniechał łowiectwa i oddał się służbie Bogu. Dziś atrybut św. Huberta jest symbolem Polskiego Związku Łowieckiego.

 

Polowanie " hubertowskie" - bywa przeważnie pierwszym polowaniem jesiennym w sezonie. Łowom w tym dniu nadaje się szczególnie uroczysty charakter. Zazwyczaj przebieg polowania jest skrócony dla zorganizowania wspólnego ogniska lub biesiady. Na "hubertowiny" powinni być zaproszeni goście mieszkający na terenie obwodu łowieckiego i współpracujący z kołem.

Bez względu na ocenę i prywatny stosunek do legendy św. Hubert obecnie jest najpopularniejszym patronem braci łowieckiej całej Europy. 3. listopada to święto myśliwych. W tym dniu, na cześć patrona, urządza się najważniejsze, najbardziej okazałe i uroczyste polowanie. Często poprzedzone mszą świętą w intencji przyrody i myśliwych. Bywa, że nabożeństwo celebrowane jest nie w kościele, lecz w terenie, przy śródleśnych kapliczkach, poświęconych właśnie Hubertowi. Msza Hubertowska to bodaj jedyne nabożeństwo, w trakcie którego w świątyni mogą być obecne zwierzęta, związane z polowanie: psy, sokoły a nawet konie. Ciekawostką może być to, że w Polsce kult św. Huberta i tradycja polowań hubertowskich są stosunkowo młode. Sięgają XVIII wieku. Przywieźli je do naszego kraju królowie sascy.

Święto patrona myśliwych jest także okazją do uroczystego spotkania myśliwych, członków rodzin i zaproszonych na uroczystość gości. Zazwyczaj dla uczczenia tego święta organizuje się polowanie zbiorowe, po którym wszyscy spotykają się przy ognisku lub na biesiadzie myśliwskiej. Spotkania te mają szczególnie uroczysty charakter i zazwyczaj przy tej okazji wspomina się historię koła oraz wręcza odznaczenia łowieckie i wyróżnia zasłużonych myśliwych.
Dla uczczenia naszego patrona wiele kół fudnuje budowę kapliczek św. Huberta. Kapliczki najczęściej usytuowane są bezpośrednio w łowiskach. Jednym z tradycyjnych akcentów święta mysliwych jest też uczestnictwo w mszy świętej, niejednokrotnie przy wykonanych przez brać myśliwską kapliczkach. Hubertowiny są też okazją do przyjęcia ślubowania od młodych adeptów łowiectwa w nadzwyczaj podniosłej atmosferze.Tradycja nieopisana w zbiorze zasad etyki, tradycji i zwyczajów łowieckich stała się niejako stałym elementem życia myśliwych. Od dawien dawna myśliwi oddawali cześć swojemu patronowi św. Hubertowi. Dlatego też z własnej inicjatywy budowali i nadal budują w łowiskach kapliczki lub fundują kościelne ołtarze poświęcone św. Hubertowi. W wielu kołach tradycyjne hubertowskie polowania jak i liczne inne uroczystości zaczynają się od mszy świętej lub zwyczajnej zadumy, błogosławieństwa kapelana i oddania czci nie tylko patronowi, ale także zwierzynie. W ten sposób okazujemy szacunek dla zwierzyny i uwidaczniamy głębię przeżyć podczas łowów


 

 

Dodaj komentarz



!!!!! ZABEZPIECZENIE PRZED SPAMEM I ROBOTAMI INTERNETOWYMI !!!!!Joomla CAPTCHA

Gościmy na stronie ...

Odwiedza nas 53 gości oraz 0 użytkowników.

Znajdź na stronie ...